Forum o Nutriach
Użytkownik
A u nas znów sielankowo, tak jak powinno być zawsze.... a to za sprawą psiego psychologa Wiem, że brzmi to dziwnie, ale tak właśnie jest. Z nudów u rodziców kiedyś włączyłam TV i obejrzałam "Zaklinacz psów: Cezar Millan". Byłam zafascynowana tym mężczyzną! Jak w sprawach końskich moim guru jest Monty Roberts, tak w strawach psich - on. Obejrzałam ponad 50 odcinków, w każdym wspomina jak ważne jest nastawienie: zrelaksowanie, asertywność, pewność o swojej dominacji i spokój. Po takiej dawce, aż się prosiło, żeby metodę pozytywnej, pewnej i spokojnej energii przetestować na Abyssie. I jak na razie efekty przerosły moje oczekiwania. Abyss stał się spokojny uległy. Bardzo zabiega o moją uwagę, zachowuje spokój w sytuacjach, które wcześniej bardzo go denerwowały, pod delikatnym naciskiem od razu przewraca się na bok i huczy przymilnie. Po prostu wierzyć mi się nie chce. Przez jeden odcinek, w którym nauczył kobietę, która zajmowała się końmi przenosić asertywność i spokój z konia na psa, otwarły mi się oczy. To wszystko naprawdę działa na tych samych zasadach! Przy koniach jakoś naturalnie wiem, jak stać się spokojna i stanowcza. Najlepszym przykładem na to jest moja ogromna niechęć do dzieci. Nie lubię ich i to bardzo, bo nie wiem jak się z nimi komunikować i czego one ode mnie chcą. Przy dzieciach niepełnosprawnych już w ogóle nie wiem co mam ze sobą począć. I tak pewnego dnia poproszono mnie na zajęciach z hipoterapii o asystę. I nagle, kiedy między mną, a dziewczynką z zespołem Downa pojawił się koń, problem zniknął jakby go nigdy nie było! Co więcej w pewnym momencie dziewczynka zaczęła mieć ze mną lepszy kontakt niż ze swoją stałą opiekunką! Widać we własnym mieszkaniu nie potrafiłam tego wcześniej osiągnąć! DZIĘKI CEZAR! Gdyby nie Ty, nigdy bym do tego nie doszła z moim 9kilowym szczurem
Ostatnio edytowany przez ButterFlyNeko (2011-02-05 12:00:24)
Offline
Użytkownik
Jak mówiłam spokojna, asertywna energia. Zauważyłam, że Abyss bardzo reaguje na napięcie moich mięśni. Jeśli nagle złapię go rozluźnioną ręką, fatk, wystraszy sie, ale do momentu, aż nie rozpozna co to. Kiedy złapię go w złości np, czyli ze spietymi mięśniami i zaciśniętymi zębami w moment podnosi jazgot i rozpłaszcza się na podłodze. Przeniosłam na niego też jedną końską metodę. Odczulenie przez zanurzenie, to znaczy bodziec, którego nie lubi kontynuuje tak długo, aż zacznie go olewać. U nutrii trwa to duuuuuużo dłużej niż u koni, ale efekty są równie zadowalające. Już nie panikuje jak cos spadnie, albo jak szeleszczę workiem do śmieci
Offline
Użytkownik
U nas nastał czas cudów... Nie mam pojęcia co się stało, bo jakoś zasadniczo nic się nie zmieniło (poza tym co wprowadziłam po obejrzeniu Zaklinacza), ale to co u nas ostatnio zaistniało to nic innego jak cud. Nie ma fukania przy jedzeniu, przy wyciąganiu z klatki, przy wypuszczaniu wody z wanny...Nawet jak sie na niegdo denerwuje, to zamiast pyskować, jak to robił zawsze, przyjmuje pozycję co ma być to będzie, nawet w klatce, co kiedyś było nie do pomyślenia.... To napewno zapowiedz jakiegos Armagedonu...
BTW Czy ktoś wie do jakiego momentu można nutrii przycinać pazury ??
Abyss maltretuje tygryska w kuchni
Ostatnio edytowany przez ButterFlyNeko (2011-02-25 20:42:37)
Offline
no, gratuluje! Poza tym juz powoli mu czas stawać się meżczyzną, wiec wyciszenie jak najbardziej wskazane. za to mój Elvis dziwności odstawia:P
Pazurki musisz na oko niestety przycinać, bo nie widać na czarnych rdzenia. ja ten sam problem mam.
Offline
gratulacje! zaczaruj też tak moją gadzine :-) fuka na mnie tak jak twój fukał na ciebie ale znoszę to dzielnie. mam pytanie co do obcinania, nie wyobrażam sobie obcinania pazurów u Mefiego, ja wy to robicie? mi chyb a zostanie weterynarz i narkoza...
Offline
no tak, przez twoje ręce już kilka nutrii się przewinęło, ja nie mam żadnego doświadczenia, dlatego zadaje durne pytania :-)
przypuszczam ze z moim nie pójdzie tak łatwo, ale spróbuje...
Offline
Użytkownik
Nutria sama z siebie nie zacznie ścierać pazurów. Moim sposobem na to jest chodzenie po chodnikach, na każdym spacerze choć trochę i dawanie mu kopać dziur. Problem jest przez zimę u mnie w sumie.
U nas cudy trwają! W domu spokój jak nigdy! I z nutrem i z psem Naprawdę cuda nie z tej ziemi
Abyss to ostatnio wzór cnót
Brak mi naprawdę słów zachwytu
Offline
Użytkownik
WITAM po latach
Wieki mnie tu nie było, zastanawiam się czy jeszcze ktokolwiek tu zagląda jeśli tak, to donoszę, że u Abyssa wszystko w porządku. Przez ten zamieszaliśmy w Mysłowicach u rodziców, a futrzak przeniósł się na stał na dwór. Nie jestem z tego faktu zadowolona, ale dom rodziców - ich zasady. Mimo to brakuje mi go w domu. Czasem przeszmugluje go do domu na kilka godzin, pod pretekstem tego, że zimno jest. Od ponad roku Abyss też nie ma jednego oka, które starcił w cholernie głupich okolicznościach, ale czasem człowiek nic nie poradzi. Moja 12kilowa klucha właśnie lezy obok mnie i zapełnia cały koszyk, w którym kiedyś mogła się spokojnie wyciągnąć na całą długość i szerokość. Po tych prawie 3 latach mogę spokojnie powiedzieć, że Abyss to zwierzę, na które czekałam całe życie. Kocham go tak mocno jak tylko człowiek jest w stanie pokochać zwierzę, a nawet nutrię
Na dowód, że nie jestem gołosłowna, zalączam zdęcie sprzed kilku sekund
Offline
Nowy użytkownik
Śliczny :>
Offline